„To ciągle jest ten sam stół. Pamiętam jak moje dzieci malowały tu pisanki i jak dzieliliśmy się jajkiem.
A teraz siedzę przy nim sama. Nie mam pieniędzy na jedzenie. Nie mam już o kogo dbać. I nikt nie dba o mnie.”
Tak właśnie - bez nadziei i bez jedzenia- żyje tysiące chorych, samotnych, starszych ludzi.
I na tę Wielkanoc też nikt o nich nie zadba.
Dlatego prosimy: Kup paczkę z jedzeniem. Daj nadzieję na Wielkanoc!
KUPUJĘ PACZKĘ Z JEDZENIEM
Szukamy dobrych ludzi, którzy wyciągną dłoń do osób w potrzebie!
Jak to działa? Ty wpłacasz darowiznę, a my w Banku Żywności SOS w Warszawie przekażemy jeszcze przed Wielkanocą jedzenie dla najbardziej potrzebujących. Wiemy, że czeka na nie ponad 50 000 ludzi.
Dołożysz swoją paczkę?
Kiedy co miesiąc kupujesz paczkę z jedzeniem, dołączasz do grona Pomarańczowych Aniołów. To wyjątkowa grupa darczyńców, z którą chcemy być w bliskim kontakcie.
Dlatego:
Na co dzień pomagamy 56 000 osób. To dla nich pozyskujemy żywność od producentów, rolników, dystrybutorów i sieci handlowych. Teraz do grona naszych podopiecznych dołączyły tysiące ukraińskich rodzin, które schroniły się w Warszawie przed trwającą w Ukrainie wojną.
Przez 30 lat przekazaliśmy ponad 90 000 000 kilogramów jedzenia. Pomogliśmy tysiącom potrzebujących.
Wraz z jedzeniem dajemy ubogim nadzieję na lepsze jutro.
Wiemy jak to się robi.
ZAPEWNIAM GODNĄ WIELKANOC„Kochałem swoją pracę. Żyłem godnie i myślałem, że tak będzie zawsze. Pewnego dnia wieczorem siedziałem przy komputerze i wtedy przyszedł on - udar. I odebrał mi wszystko. Od tego momentu nic nie jest jak dawniej. Mam emeryturę, 1155 złotych. Jak mam za to żyć? Dobrze, że w ogródku przy domu rosną warzywa. Sąsiad przyniesie trochę ziemniaków. Ale najważniejsza jest paczka z jedzeniem z Banku Żywności, ona starcza na wiele dni. Dzięki niej dajemy radę przeżyć. Kiedyś to ja zapraszałem wszystkich na Święta, to była radość dla mnie. Teraz muszę żyć nadzieją, że to rodzina mnie do siebie zaprosi.”
Mam 65 lat. Całe życie byłem aktywny. Ciężko pracowałem. Uprawiałem sport. Nie bałem się żadnej pracy. Żyłem dniem dzisiejszym. Nie dbałem o przyszłość. Wszystko się nagle zmieniło, kiedy zachorowałem. Mam niewydolność serca. Inne choroby też. Męczy mnie każdy wysiłek. Mimo, że przeszedłem operację i biorę leki. Mimo tylu lat pracy nie mam emerytury ani renty. Zarobione pieniądze się skończyły. Teraz pracuje tylko moja żona. Ze względu na chory kręgosłup tylko na pół etatu. Ale i to ponad jej siły. Z jej pensji żyjemy. Żona pochodzi z Ukrainy. Tam ma rodzinę. Teraz kiedy trwa wojna bardzo się o nich martwi wszystkich. Mam gazowe ogrzewanie, ale nie używam, bo nie mam jak zapłacić rachunków. Zbieram drewno, palę nim w piecu, żeby mieć ciepłą wodę. Dobrze, że dostaję jedzenie. To duża pomoc dla mnie. Przynajmniej o jedzenie nie musimy się martwić. „Jakoś razem z żoną ciągniemy ten wózek”
„Samotnie wychowuję synów. Mój starszy syn choruje na nieuleczalną chorobę i wymaga opieki 24 godziny na dobę. Nie mogę wrócić do pracy. Nie mogę zostawić syna samego w domu. Ledwo wiążemy koniec z końcem. Zdarzyło mi się nie zapłacić za wodę. Musiałam prosić o odroczenie płatności. Jestem sumienną osobą - chleb, opłaty i jedzenie dla dzieci to rzecz święta. Od kiedy zostałam sama z dziećmi, to muszę mocno zaciskać pasa, by starczyło na najbardziej skromne życie. Jeśli zdrowie mi pozwala staram się podejmować dorywcze prace. Chciałabym w Święta nie myśleć o kłopotach, trudnościach, braku jedzenia.”
Wiemy, że jedzenie to coś bez czego nie można się obyć. Dając ludziom żywność dajemy im również poczucie bezpieczeństwa, nadzieję na przetrwanie i zwracamy im godność.
Dzięki Twojej darowiźnie paczki trafią do dziesiątek tysięcy osób – tuż przed Świętami.
Bądź z nami. Dziękujemy Ci.
Bank Żywności SOS w Warszawie
ul. St. Bodycha 97, Reguły; 05-820 Piastów 1
Numer konta:
Santander Bank 30 1090 2590 0000 0001 4374 3757
Przekaż nam swój 1% KRS 0000029435.